wtorek, 31 lipca 2012

Zmiany!

No więc z tej strony.. Magda! Tak właśnie, nie Ada. Niestety nie chciała ona prowadzić dalej tego bloga, z powodu braku weny iiiii przekazała to zadanie mnie. Mam nadzieje, że uda mi się dociągnąć to opowiadanie do końca tak jak wymyśliła sobie to autorka i statystyki tego bloga nie spadną w tym czasie.
Następny rozdział na tym blogu nie pojawi się szybko, gdyż iż ponieważ jutro wyjeżdżam i nie będe tam posiadać internetu. Ale postaram się wam to wynagrodzić po powrocie, obiecuje!
Jeśli chodzi o jakiś kontakt ze mną to jedynie na twitterze - @desecratex1
Więc do napisania! ;3

niedziela, 29 lipca 2012

OGŁOSZENIE! WAŻNE!

Słuchajcie, pewnie was rozczaruję i od razu przepraszam z całego serca, ale nie dokończę tego opowiadania. Po prostu nie mam weny na pisanie, ani nie mam ochoty. Mimo to, poszukuję osoby, która byłaby w stanie zrobić to za mnie. Więc jeśli ktoś jest chętny kontynuować losy Ady i Wery w Londynie, proszę zgłosić się do mnie na twitterze ( @adzinkaxoxo1D ) albo pisać zgłoszenia na GG ( 3540599 ). Proszę, abyście dali linki do swoich blogów, jesli takowe prowadzicie, abym mogła sprawdzić jaki macie styl pisania, a ja rozptrzę to z moją przyjaciółką i dam odpowiedź tutaj na blogu. :) Oczywiście jeśli ta osoba będzie chciała, opisze jej w skrócie jak to sobie dalej wyobrażałam i będzie mogła skorzystac z mojego pomysłu :]

Więc czekam na zgłoszenia do 7 sierpnia, czyli do wtorku za tydzień.

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 14

Znowu obudziłam się wtulona w Lokowatego, a każdy tak zaczęty dzień, był dniem wspaniałym. Chłopak jeszcze słodko spał. Nie chciałam go budzić, więc nie ruszyłam się z miejsca.
Dziś był pierwszy sierpnia. Został nam miesiąc pobytu w Londynie i miesiąc bezgranicznego szczęścia, potem, po powrocie do kraju, wszystko miało się skończyć. Ostatni rok szkoły, matura, potem studia.
Zawsze chciałam przeżyć gorącą, wakacyjną miłość, ale teraz dopiero zdałam sobie sprawę, jak mocno będzie bolało rozstanie. W tym momencie, wolałabym, aby okazało się to tylko pięknym i bardzo długim snem.
To wszystko było zbyt piękne, aby było prawdziwe.
Z rozmyślań wyrwał mnie dopiero Harry,w  momencie gdy się przebudził i słodko ziewnął. Jego głos, rano był jeszcze bardziej zachrypnięty i przyprawiał o dreszcze.
Uśmiechnęłam się.
- Cześć słoneczko. - wymruczał do mojego ucha i musnął wargami jego płatek.
- Cześć. - nosem przejechałam po jego policzku i uśmiechnęłam się szeroko. Chłopak przekręcił się na bok i podparł się na łokciu. Przyglądał mi się z czułym uśmiechem na ustach.
- Dzisiaj mam dla Ciebie niespodziankę, wiesz? - uśmiechnął się tajemniczo.
- Niespodziankę? Jaką? - uniosłam pytająco jedną brew.
- Dowiesz się potem, kochanie. W końcu to niespodzianka, nie? - zaśmiał się, a ja zrobiłam minę smutnego przedszkolaka. Pociągnęłam nosem, a dolną wargę wydęłam w podkówkę.
- Nie, to nie... - przekręciłam się na plecy, a potem na drugi bok. Gdy tylko Harry nie widział, wyszczerzyłam się w łobuzerskim uśmiechu. Dobrze wiedziałam, że zaraz zacznie próbować mnie przekonywać, że na pewno nie chcę wiedzieć.
Przysunął się do mnie bliżej. Czułam jego oddech na swojej szyi, a zaraz po tym doszło przyjemne uczucie ciepłoty, gdy zaczął muskać wargami mój kark i szyję.
- Słoneczko, no.. niespodzianka, to niespodzianka, tak? - złożył kilka buziaków pod rząd i uniósł głowę. - Nie obrażaj się.. - położył dłoń na moim biodrze i zjechał nią w dół uda. Z trudem powstrzymywałam chęć wybuchnięcia śmiechem. Uwielbiałam się z nim droczyć.
Szybko przekręciłam się na bok, tak, że Harry wylądował na plecach, a ja na nim. Usiadłam na jego udach i cwaniacko się uśmiechnęłam.
- Przecież ja się nie obraziłam. - nachyliłam się nad nim. Nasze twarze dzieliły zaledwie milimetry. - Kocham cię. - czule musnęłam wargi swojego chłopaka, a on to odwzajemnił.

*Oczami Wery*
Spędziłam wspaniałą noc z Niallem, tak jak chyba Ada z Harry'm. Jej cioci nie było w domu, pojechała na dwa dni w delegację, więc zostałyśmy całkiem same i nie musiałam się martwić tym, że nie wróciłam na noc.
Początkowo się bałam, w końcu to miał być mój pierwszy raz. Z różnych opowieści słyszałam, że to boli, dlatego byłam przerażona, ale Niall był nadzwyczaj delikatny. Całował moje wargi z taką czułością jak nigdy. Dotykał mojego ciała opuszkami palców, jakby badał dokładnie każdy jego zakamarek.  Cały czas mówił, że przeprasza, jeśli boli, mimo moich zapewnień, że nie czuję nic oprócz czystej rozkoszy.
Teraz słodko śpi wtulony w moje ciało. Nie chciałam się ruszyć, aby go nie obudzić.Opuszkiem palca delikatnie wodziłam po jego ramieniu,, uśmiechając się przy tym lekko. Byłam niesamowicie szczęśliwa - jak jeszcze nigdy. Miałam wszystko co potrzebowałam - chłopaka, przyjaciółki, kochającą rodzinę. Było aż za idealnie.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że Blondynek już nie śpi. Wpatruje się we mnie oczami przepełnionymi miłością, z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Jak się spało, moja truskaweczko? - uśmiechnął się słodko.
- Wspaniale, przy Tobie nie mogło być inaczej. - uniosłam brwi i uśmiechnęłam się wesoło. Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i przeczesał palcami swoje blond włoski, które po nocy sterczały mu we wszystkie możliwe strony.
- Zaraz wracam, cukiereczku. - wygrzebał się z łóżka i wyszedł z pokoju, a ja cicho się zaśmiałam. Zawsze znajdywał jakieś pieszczotliwe określenie czegoś do jedzenia i właśnie tak mnie nazywał, ale w tym nie ma nic dziwnego - w końcu jedzenie to jego druga miłość.
Nie minęło więcej niż piętnaście minut i Niall wrócił do pokoju z tacą, na której stało śniadanie. Dwa kubki gorącej czekolady, rogaliki, małe drożdżówki, truskawki, bita śmietana, tosty z dżemem. Oblizałam wargi ze smakiem, a chłopak wsunął się z powrotem do mnie pod kołdrę i razem zaczęliśmy zajadać się pysznościami, które przygotował.
Resztę popołudnia spędziliśmy na leniuchowaniu. Potem trzeba było zacząć się szykować na bal, który był planem Harry'ego.
*Oczami Pauliny*
Nie wiem jak to się stało, że obudziłam się w łóżku z Liamem. Byłam pewna, że do niczego więcej nie doszło, jednak wydawało mi się, że kładłam się spać w innym pokoju.
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Miałam rację - to nie był pokój Liama. Najzwyczajniej w świecie od przeniósł się do mnie.
Z czułym uśmiechem popatrzyłam na nie śpiącego już chłopaka. Przysunął się do mnie i czule pocałował moje usta. Zdziwił mnie ten gest, bo przecież do tej pory jeszcze nigdy mnie nie całował. Położył dłoń na moim policzku i złożył jeszcze kilka delikatnych buziaków na moich wargach.
- Kocham cię, Paulina. - szepnął i spojrzał głęboko w moje tęczówki. Po tych dwóch cudownych słowach moje serce zabiło kilka razy szybciej.
- Ja Ciebie też kocham. - uśmiechnęłam się i złączyłam nasze wargi w pocałunku.

*Oczami Ady*
Harry zaciągnął mnie do ich domku, około godziny osiemnastej i wręczył spore, ale lekkie pudełko.
- To część niespodzianki. - uśmiechnął się i usiadł obok mnie na sofie. Otworzyłam wieczko pudełka. W środku znajdował się jakiś materiał. Wyjęłam go. Okazało się, że to piękna, długa sukienka w kolorze brzoskwiniowym. Była naprawdę cudowna, tylko po co to wszystko? Obok sukienki w pudełku leżały śliczne buty na obcasie w podobnym kolorze i wisiorek.
- Ale, Harry? Po co to wszystko? To znaczy, jest naprawdę śliczne, ale po co? - uniosłam brwi a Harry uśmiechną się wesoło i zaśmiał cicho.
- Nie mogę ci powiedzieć, to niespodzianka. Ubierz się w to, bo za godzinę wychodzimy. - podniósł się z sofy. Zza pleców wyciągnął jeszcze maskę, taką jak nosi się na bal karnawałowy. - Prawie bym zapomniał. To też ci się przyda. - wręczył mi maskę i poszedł na górę, zapewne sam się przyszykować.

O godzinie dziewiętnastej byłam już gotowa. Stałam przed lustrem przyglądając się sobie. Pierwszy raz mogłam szczerze przyznać, że wyglądam olśniewająco.
Za chwilę z pokoju wyszedł Harry. Miał na sobie garnitur a w dłoni trzymał szarą maskę. Uśmiechnęłam się. On zdecydowanie wyglądał jak Młody Bóg i w  tym momencie mogłam cofnąć zdanie o tym, że ja wyglądam olśniewająco. To on tu błyszczał. Zszedł po schodach i chwycił mnie pod rękę.
- To ruszajmy. - uśmiechnął się. Razem wyszliśmy z domu. Przed budynkiem stał już samochód, a na miejscu kierowcy siedział Paul - menadżer chłopaków. Wsiedliśmy na tylne siedzenia, a mężczyzna niemalże od razu ruszył.
- Tylko pamiętaj Styles, nie rozrabiajcie tam za bardzo. - Paul spojrzał w lusterko ostrzegawczym wzrokiem, a Lokowaty pokiwał głową.
- Taa, wiem. Nie martw się, nie jesteśmy dziećmi. - objął mnie ramieniem i musnął moją skroń.
- Właśnie to mnie martwi.. - westchnął mężczyzna i zamilkł już na resztę drogi. Zanim dojechaliśmy na miejsce, dowiedziałam się, że tam gdzie jedziemy, będą wszyscy członkowie One Direction i oczywiście Wera z Pauliną. Wszystko wskazywało na to, że idziemy na jakiś bal.
Po kilku minutach drogi byliśmy na miejscu. Przed dużym budynkiem kręciło się sporo osób. Większość była ubrana tak jak my - faceci w garniturach, a kobiety w pięknych sukienkach o najrozmaitszych kolorach i fasonach. Pomiędzy nimi czekał na nas Louis. Z uśmiechem przyjrzał się nam obojgu, jednak na mnie zatrzymał wzrok na dłużej.
- Wow. - uśmiechnął się szeroko, a Harry skarcił go wzrokiem.
- Louis, nie pozwalaj sobie. - zaśmiał się i pogroził mu palcem.
Weszliśmy do środka. Po bokach dużej sali były rozstawione stoliki z przekąskami. Pomieszczenie było ozdobione balonami, serpentynami i innymi kolorowymi pierdółkami. Na końcu sali byłą mała scena, gdzie właśnie kończył przemawiać jakiś starszy pan.
- .. Może to dzisiaj jest odpowiedni moment, by wyznać komuś miłość? Miłej zabawy! - uśmiechnął się przyjaźnie i zszedł ze sceny, po drodze odkładając mikrofon. Zaraz zaczęła grac muzyka, a Harry porwał mnie do tańca.
Tańczyliśmy i tańczyliśmy bardzo długo. Czasem któryś z chłopaków robił odbijanego. Dziewczyny wyglądały ślicznie. Wera miała miętową sukienkę, a Paulina blado-fioletową.  Czasami schodziliśmy z parkietu, aby coś zjeść i napić się, jednak szybko na niego wracaliśmy. Teraz czułam się naprawdę jak w bajce. Harry co chwila przypominał mi, że ślicznie wyglądam i że bardzo mnie kocha.
Parę minut przed północą, rozłączyłam się z Harrym. On poszedł pogadać z chłopakami, a ja chciałam odnaleźć dziewczyny, co nie było proste, bo w końcu wszyscy mieli maski.
Drugi raz tego wieczoru na scenie pojawił się grubszy, starszy pan, a muzyka na moment przestała grać.
- Podobno kiedy wyzna się komuś miłość równo o północy, albo pomyśli się wtedy życzenie, miłość jest odwzajemniona, a życzenie się spełnia, także odszukajcie swoje sympatie, jeśli tu się znajdują i do dzieła. - spojrzałam na zegarek. Była minuta przed północą. Chciałam znaleźć Harry'ego, chociaż oczywiście już dawno powiedziałam mu, że go kocham. Przeciskałam się przez tłum, co chwila zerkając na zegarek. W pewnej chwili poczułam, jak ktoś chwyta mnie za ramiona, odwraca do siebie pewnym ruchem i równo, kiedy zegar zaczął bić, sygnalizując północ, pocałował mnie czule w usta. Jednak coś mi się nie zgadzało. To nie były wargi mojego chłopaka. Odsunęłam się. Zlustrowałam wzrokiem chłopaka stojącego przede mną. To był Zayn.
- Co ty wyprawiasz? - krzyknęłam, a chłopak westchnął i wzruszył ramionami. Spojrzałam w bok. Obok nas stał Harold, ze wściekłością przyglądający się Zaynowi. Podszedł do nas i nim zdążyłam zareagować, strzelił chłopakowi pięścią w nos.
- Mówiłem ci, że masz odczepić się od mojej dziewczyny.  bardzo wyraźnie zaakcentował słowo "mojej". Pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia. Kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz, zaczerpnęłam dużo chłodnego powietrza i spojrzałam na nadal wściekłego Loczka. Podszedł bliżej mnie i ułożył dłonie na mojej talii. - Tylko ja mogę całować te usta, tylko ja. - nachylił się nade mną i pocałował czule.
Zadzwoniliśmy po Paula i pojechaliśmy do domu mojej cioci. Harry uparł się, że wejdzie jeszcze na chwilę, a ostatecznie został do rana.


Autorka. Kolejny beznadziejny, ale tracę już wenę. Miałam na początku dużo pomysłów. Pierwszy trzy rozdziały napisałam w jeden dzień, a teraz pisze jeden na dwa tygodnie. Niestety musze wasz też poinformować, że 30 czerwca wyjeżdżam i wracam 13, więc rozdziału też pewnie nie będzie, dopiero po 13. Chyba że się zepnę i napiszę coś w przyszłym tygodniu, ale nie obiecuję.

Więc komentujcie! :)