Wera oczywiście lamentowała, że nie ma się w co ubrać, chociaż miała dużo więcej ubrań nadających się na imprezę niż ja.
Ostatecznie ja założyłam czerwone rurki, czarne buty na obcasie i jakąś bluzkę, a Wera czarną sukienkę i kremowe obcasy. Jak dla mnie to była lekka przesada, ale Wera upierała się, aby się trochę wystroić.
- Już nie mogę się doczekać! - blondynka wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu. Zerknęłam na nią.
- Czego niby? - założyłam drugiego buta i podparłam się ramieniem o ścianę.
- Jak to czego? - posłała mi oburzone spojrzenie i zaśmiała się. - Tego, jak znowu zobaczę Nialla! - westchnęła rozmarzona. Ona naprawdę się w nim zakochała. To nie była zwykła wakacyjna miłość. Inaczej poznałaby chłopaka i po powrocie do Polski nigdy więcej by o nim nie usłyszała, a Nialla miała obserwować i patrzeć jak szczęśliwy będzie przy boku innej dziewczyny.
Wywróciłam oczami i zaśmiałam się.
Tym razem uparłyśmy się, że przyjedziemy taksówką i żaden z chłopaków ma się nie fatygować.
Już po piętnastu minutach drogi byłyśmy na miejscu. Przed domem nie było żadnych aut, co nas zdziwiło, bo podobno miało przyjechać paru znajomych chłopaków.
Zanim zdążyłyśmy dojść do drzwi, one już się otworzyły, a w progu stanął Liam, który właśnie kończył zapinać swoją koszule. Przywitał nas wesołym uśmiechem i wpuścił do środka.
Wewnątrz było za cicho, jak na imprezę. Pozbyłam się kurtki i zerknęłam na Liam'a.
- Jesteśmy pierwsze? - uniosłam brwi. Chłopak uśmiechnął się tajemniczo i ruszył w stronę salonu. Spojrzałam na Werę. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i poszła za Liam'em. Westchnęłam i ruszylam za nimi.
W salonie nie było nikogo oprócz chłopaków, a to przecież miała być mini impreza. Na stole stało kilka butelek z napojami i z alkoholem, oraz oczywiście jedzenie, bez którego Niall by nie przeżył. Rozejrzałam się i zatrzymałam wzrok na Harry'm, który przez cały czas się uśmiechał.
- Kiedy przyjdzie reszta osób? - uniosłam brwi. Louis uśmiechnął się szeroko.
- Właściwie, to tylko wy będziecie. - potarł dłonią o dłoń i zabawnie poruszał brwiami. Weronika zmrużyła oczy i posłała Niallowi pytające spojrzenie. Blondynek wzruszył ramionami z niewinnym uśmieszkiem i podszedł bliżej, by nas przywitać. Za chwilę to samo uczyniła cała reszta. Kiedy przyszła kolej' Harry'ego, moje serce zabiło szybciej. Wystarczyła mi myśl, że będzie bliżej, a już wariowałam. Czy to był początek zakochania, a może już byłam zakochana? Na razie nie chciałam o tym myśleć.
Loczek cmoknął mnie w policzek i odsunął się z zadowolonym uśmiechem.
Zayn podszedł do szafki przy telewizorze i wyjął z niej jakąś płytę.
- Gramy na playstation w Dance Star? - brązowooki wyszczerzył się w szerokim uśmiechu. Wszystkim ten pomysł się spodobał. Chłopaki włączyli co potrzeba, ustawili grę tak jak powinna być i zerknęli na nas.
- No to kto pierwszy? - Liam uśmiechnął się szeroko. - Wera, Ada? - uniósł brwi.
Zmarszczyłam czoło. Nie chciałam iść na pierwszy ogień.
- Może najpierw wy zatańczcie, my zobaczymy jak w to się gra i w następnej kolejce zagramy. - Wera przytaknęła mi. Przed telewizorem ustawił się Lou z Zayn'em. Wybrali jakąś piosenkę i zaczęli tańczyć. Szczerze mówiąc, nie bardzo zwracałam uwagę na to, jak się w to gra i jakie są zasady, częściej obserwowałam sylwetki chłopaków. Tyłek Louisa na żywo wygląda jeszcze lepiej. Śmiałam się sama z siebie, ale nie potrafiłam się temu oprzeć.
Z boku stał Niall z Liamem, co chwila komentowali 'taniec chłopaków' a Harry usiadł na bocznym oparciu sofy i co jakiś czas zerkał w moją stronę.
Kiedy chłopaki skończyli, wszyscy zaczęli bić im brawo, a oni ukłonili się i uśmiechnęli dumnie. Zgodnie z obietnicą, teraz była kolej którejś z nas. Blondynek zbliżył się do Wery, złapał ją za dłoń i wyciągnął przed telewizor.
Zaśmiałam się cicho. Oni wyglądali ze sobą naprawdę fajnie, szkoda, że to wszystko miało skończyć się za półtora miesiąca.
Para zaczęła tańczyć i szło im dobrze. Ostatecznie wygrał Niall, przez to, że Wera ledwo skupiała swoja uwagę na tańcu, ale miał niewielką przewagę.
Teraz nadeszła moja kolej. Przy telewizorze ustawił się Harry z wesołym uśmieszkiem na twarzy. Wcale nie przeszkadzało mi, że to z nim będę tańczyć, chociaż byłam pewna że przegram.
Później tańczył jeszcze Liam z Louisem, Zayn z Harry'm i ja z Werą. Wymienialiśmy się tak partnerami, że prawie każdy tańczył z każdym, aż w końcu wszyscy mieli dość. Usiedliśmy na sofie. Lou odkręcił jedną z butelek z alkoholem, nalał chłopakom i spojrzał na nas pytająco.
- Nie chce was demoralizować, ale chcecie? - uniósł brwi. To nie był nasz pierwszy raz, więc bez wahania się zgodzilyśmy, a chłopak podał nam kubeczki.
Siedzieliśmy, śmialiśmy się i piliśmy. Wszyscy byli trochę 'wcięci', jednak chyba najbardziej upił się Louis. Chwiał się na boki, nawet jak siedział, ale utrzymywał, że wcale nie jest pijany. Gdy próbował wstać, potrącił kubek z sokiem i wylał go prosto na mnie. Musiałam wstać i szybko iść przepłukać koszulkę, poza tym kleiła mi się cała ręka.
Poszłam do łazienki. Spokojnie obmywałam dłoń, kiedy usłyszałam otwierające się drzwi. Myśslałam, że to Wera, jednak gdy podniosłam głowę, w lustrze zobaczyłam Louisa. "Co on tu robi?" pomyślałam i zmrużyłam oczy. Chłopak uśmiechał się tajemniczo. Uniósł rekę i opuszkami palców zaczął wodzić po moim ramieniu.
- Louis co ty robisz? - zapytałam spokojnie. Wiedziałam, że jest pijany i nie jest świadomy tego co robi. Nie odpowiedział. Przeniósł palce na moja szyję. - Louis? - powtórzyłam. Odwróciłam się w jego stronę. Nie podobało mi się, to co on robi, ale jak widać nie miał zamiaru przestać. Przywarł do mnie prawie całą powierzchnią ciała. Wymruczał coś niezrozumiałego do mojego ucha i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Chciałam go odepchnąć, ale mimo wszystko był silniejszy. - Louis zostaw mnie! - wykrzyczałam na tyle głośno, że cała reszta na pewno to usłyszała.
- Wiem, że tego chcesz. - wybelłkotał i kontynuował to co zaczął. Powoli zsuwał ramionko od mojej koszulki, ale wtedy do łazienki wbiegł Harry i odciągnął go ode mnie.
Poczułam lekkie wstrząsy, jakby ktoś szarpał mnie za ramiona. Otworzyłam oczy, a to wszystko okazało się snem. Nade mną siedziała Wera i próbowała mnie obudzić. Było jeszcze rano a ja leżałam wygodnie w ciepłym łóżku.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i odetchnęłam.
- Dziwny sen..- opowiedziałam o wszystkim przyjaciółce i obie przyznałyśmy, ze Lou nigdy nie zrobiłby czegoś takiego.
Wszystko było jak w moim śnie. Ubrałyśmy się, Wera marudziła, że nie może się doczekać, dotarłyśmy do chłopaków taksówką, a drzwi otworzył nam Liam, kończący zapinać swoją koszule. To wszystko mnie przerażało.
Graliśmy na playstation, na szczęście nikt z nas nie upił się tak szybko, a Lou nie wylał niczego, w zamian za to, usiedliśmy wszyscy na podłodze i graliśmy w butelkę. Taki przebieg sprawy dużo bardziej mi się podobał.
Pierwszy kręcił Liam. Wypadło na Nialla. Chłopak miał wysmarować sobie policzek nutellą, co zrobił niechętnie bo przecież było to marnowanie jedzenia.
Tym razem kręcił Niall. Louis specjalnie zatrzymał butelkę tak, aby wypadło na Werę. To było oszustwo, ale w tym przypadku nikt nie protestował.
- Pocałuj mnie. - Blondynek wyszczerzył się w szerokim i zadowolonym uśmiechu. Z ust Lou wydobyło się ciche "no nareszcie!" przez co wszyscy skierowaliśmy na niego wzrok.
- Ymm.. - dziewczyna zająknęła się. Na pewno w głębi duszy tego chciała, w końcu przyznała, że się w nim zakochała. Z każdą chwilą, gdy Wera zwlekała z pocałunkiem, mina Niala rzedła. Westchnęłam i szturchnęłam przyjaciółkę w ramię.
- No dawaj, zadanie to zadanie. - kiwnęłam głową w stronę Nialla. - Przecież go kochasz, Wera. - dodałam, ale już po polsku, tak, by chłopcy tego nie zrozumieli. Dziewczyna pokiwała głową i podeszła na czworaka do chłopaka, siedzącego naprzeciwko jej. Powoli zbliżała twarz do jego twarzy, aż w końcu ich wargi się zetknęły. Wyglądali razem uroczo.
- Aww.. - jęknęełam, a potem zaśmiałam się. Harry zerknął na mnie i posłał mi zadziorny uśmieszek, kiwając przy tym głową. Miał jakiś plan, tylko jaki? Z powrotem przeniosłam wzrok na parę. Składali na swoich wargach czułe pocałunki i nie mogli się od siebie oderwać.
- Dobra gołąbeczki, starczy. - Louis zaśmiał się, a Wera niechętnie odkleiła się od Nialla. Opuszkami palców pogłaskał jej policzek, po czym dziewczyna wróciła na poprzednie miejsce obok mnie. Była cała w skowronkach, zresztą Niall też przez cały czas się szczerzył.
Teraz była kolej Wery na kręcenie butelką. Lou znowu złośliwie zatrzymał ją tak, że wypadło na mnie.
- Licze na Ciebie! - chłopak uśmiechnął się znacząco, a dziewczyna kiwnęła głową. Co oni knuli?
- No więc Adżi, musisz spędzić z Harry'm.. - przerwała na chwilę, aby sprawdzić moją reakcję. Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy może płakać. - .. tak zwane ' siedem minut w raju ' w jego pokoju. A co będziecie robić, to już wasza sprawa. - Spiorunowałam ją wzrokiem. Zrobiła to złośliwie. Dobrze wiedziała, jaką wielką słabość miałam do Styles'a i jak bardzo nie chciałam się w nim zakochać, a ona mi to utrudniała.
Loczek ochoczo podniósł się z podłogi i zmierzył mnie wzrokiem. Powoli wstałam, jeszcze raz rzucając swojej przyjaciółce wrogie spojrzenie i razem z Harry'm ruszyłam na górę. Gdy tylko weszliśmy do jego pokoju i zamknęliśmy drzwi, słychać było tupanie nóg na schodach i jakieś szepty pod drzwiami.
- Podglądają nas. - szepnął Harry, swoim aksamitnym głosem a ja cicho się zaśmiałam.
- To było do przewidzenia. - usiadłam na brzegu łóżka Harry'ego. Chłopak podszedł do drzwi i na klamce zawiesił jakąś plakietkę z nazwą hotelu i pewnie stąd też ją miał, tak, że zasłaniała dziurkę od klucza.
Odwrócił się w moją stronę i ruszył do łóżka. Usiadł obok, tak blisko, że nasze ramiona się dotykały.
- Co będziemy robić przez ten czas? - odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się. Spojrzałam na niego. Znów byliśmy tak blisko, jak wtedy w basenie, czy po bitwie na jedzenie. Wzruszyłam ramionami i odwróciłam głowę w stronę drzwi. Chłopak cicho westchnął. Wszedł na łóżko i usiadł za mną, oplatając mnie nogami od tyłu.
- Co robisz? - chciałam się się obrócić w jego stronę, ale ułożył dłonie na moich ramionach i przytrzymywał je stanowczo, jednak delikatnie. Nachylił się nad moim uchem i szepnął.
- Zobaczysz. - czułam, że się uśmiecha. Odgarnął moje włosy na jedną stronę i zaczął opuszkami palców wodzić po moim ramieniu i karku, co przyprawiało mnie o gęsią skórkę. Nie miałam siły protestować. Przymknęłam powieki i rozkoszowałam się tą cudowną chwilą.
Czułam, jak nosem przejeżdża po mojej szyi i składa na moim ramieniu delikatny pocałunek. Drugą dłonią delikatnie masował moje drugie ramię. Chłopak zaczął nucić pod nosem jakąś piosenkę. Nie była to żadna z ich piosenek, bo na pewno bym ją rozpoznała.
Siedziałam, wsłuchując się w jego cichy, aksamitny głos i poddając się dotykowi ciepłych i delikatnych dłoni. To było coś wspaniałego, nie do opisania zwykłymi słowami. Trzeba było to poczuć. Złożył jeszcze kilka pocałunków na mojej szyi i karku, niestety musiał to przerwać. Do pokoju wparowała cała reszta "imprezowiczów", krzycząc, że czas minął. Zerknęłam na zegarek. Faktycznie, minęło już te siedem, krótkich minut. Przy nim czas leciał szybko, zdecydowanie za szybko.
Harry podniósł się z łóżka, a ja poprawiłam koszulkę i zrobiłam to samo. Wszyscy zeszliśmy na dół.
Graliśmy jeszcze kilka kolejek, w których Liam musiał pocałować Zayn'a, ja musiałam dać się nakarmić Louisowi, na co Loczek patrzył z oburzeniem, a Wera tańczyła. W końcu wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że jest już to nudne i chłopaki włączyli muzykę.
Zaczęli prześcigać się w tym, kto zaprezentuje lepszy krok taneczny, a my się im przyglądałyśmy. Lou robił " Stop the traffic ", Liam " One, two, three flick ", Zayn i Harry tańczyli nie wiadomo co, a Niall wykonywał krok JLS. Wyglądało to naprawdę zabawnie.
Reszta pobytu u nich minęła nam podobnie. Niektórzy się przekomarzali, Wera siedziała prawie cały czas Niallowi na kolanach, a Harry, gdy tylko przechodził obok, przejeżdżał opuszkiem palca po moim ramieniu, przyprawiając mnie tym o gęsią skórkę. On był wspaniały i już dłużej nie mogłam trzymać się z daleka. Trudno, raz się żyje, najwyżej potem będę cierpiała. Po prostu nie dawałam rady. Przy nim było mi tak... lepiej.
Do domu odwiózł nas Liam, który jako jedyny nic nie wypił, ze względu na to, że ma tylko jedną nerkę. Kiedy przyszłyśmy, ciocia leżała już w łóżku, więc przywitała nas, nie wstając z niego.
Popędziłyśmy na górę. W międzyczasie, kiedy Wera brała prysznic, położyłam się na łóżku i weszłam na twittera. Tam aż huczało od tego, że chłopcy spotykają się z jakimiś dziewczynami. Mnóstwo naszych zdjęć krążyło po internecie. Były to ujęcia od tyłu, więc na szczęście nie było widać naszych twarzy, inaczej nie miałybyśmy życia.
Z ciekawości weszłam na profil Harry'ego, a tam widniał wpis : " Great day with Ada and Wera. I want more! xx ". Od razu posypało się do niego mnóstwo pytań kim jesteśmy i czy jesteśmy dla niego kimś ważnym. Nie odpisał, chociaż ciekawość mnie zżerała, co by odpowiedział.
Gdy Wera wróciła, ja poszłam się wykąpać. Przez cały czas myślałam o dzisiejszym dniu. Nadal czułam ciepłe palce Harry'ego na swoich ramionach, szyi i karku. Czułam jego oddech i zapach perfum. Zdecydowanie za bardzo zawrócił mi w głowie.
Ubrałam swoją ulubioną piżamę, z motywem pandy i wróciłam do pokoju. Wera leżała, wpatrując się w sufit. Intensywnie o czymś myślała, łatwo było zgadnąć o czym. Dla niej ten dzień był tak samo ekscytujący jak dla mnie, chociaż nie całowałam się z Harry'm, jego dotyk przyprawiał mnie o dreszcze.
Chyba obie byłyśmy pod zbyt wielkim wrażeniem dzisiejszego dnia, aby cokolwiek powiedzieć. Wymieniłyśmy się tylko uśmiechami.
Usnęłam, wpatrując się w bluzę Styles'a, wiszącą na oparciu krzesła.
--
Autorka. Coraz więcej się dzieje i będzie jeszcze ciekawiej (tak mi sie wydaje). :D Miałam dodać dopiero jutro, albo pojutrze ale ze wzgledu na to, że kilka osób bardzo mnie o to prosiło, rozdział jest już dzisiaj. :D
JEŚLI CZYTASZ, SKOMENTUJ.