piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 6.


Dzisiaj był ważny dzień. Może dla niektórych nie byłby ważny, ale dla nas tak. To dzisiaj miałyśmy odwiedzić chłopaków w ich domu, który na pewno był zachwycający.
Wczoraj ustaliliśmy, że któryś z nich po nas przyjedzie. Oczywiście na początku upierałyśmy się, że możemy same przyjść i nie muszą się fatygować, ale ich ośli upór wygrał, poza tym my nie mogłyśmy dawać długo się przekonywać.
Od samego rana chodziłyśmy w kółko, a czas dłużył nam się strasznie. Każda minuta była godziną, a godzina całą wiecznością. Rozmawiałyśmy z naszymi przyjaciółkami na skype, pierwszy raz od dnia, w którym tu przyjechałyśmy. Jeszcze o niczym nie wiedziały, a teraz gdy im powiedziałyśmy, nie chciały nam na początku uwierzyć. Obiecałyśmy, że zrobimy sobie z nimi zdjęcie i wtedy nam uwierzą.
Byłyśmy umówione z nimi na godzinę 17. Kiedy wybiła 16, obie zaczęłyśmy biegać po domu, aby zdążyć się wyszykować. Na szczęście ubrania wybrałyśmy już dużo wcześniej, inaczej na pewno byśmy nie zdążyły.
Równo o siedemnastej, przed domem zabrzmiał dźwięk klaksonu. Byłyśmy już gotowe, więc tylko ubrałyśmy buty, kurtki i wyszłyśmy. Za kierownicą siedział Louis, a na miejscu pasażera Liam. Wsiadłyśmy na tylne siedzenia, a Lou niemal że od razu ruszył, nawet się z nami nie witając. Liam spojrzał tylko w lusterko i posłał nam uśmiech. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy. Chłopaki wymieniali tylko spojrzenia, a my byłyśmy zbyt zachwycone tym wszystkim, żeby cokolwiek powiedzieć. Jak do tej pory tylko mogłyśmy marzyć o tym, żeby odwiedzić chłopaków, a teraz? Siedzimy w aucie z Louisem i Liamem i właśnie jedziemy do ich willi. Dopiero gdy parkowaliśmy przed ogromnym domem, Louis zerknął w lusterko i wyszczerzył się w pełni zadowolenia.
- Niall kupił pełno solonych Lays'ów, a wcale ich nie lubi. - Mówiąc to, zerkną na Werę z rozbawioną miną, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. - A Harry.. - przeniósł wzrok na mnie. Spojrzałam w lusterko, by zobaczyć jego minę. Chłopak zaśmiał się cicho. - Przygotował całą masę horrorów do obejrzenia, a przecież on zawsze się boi. - Doszedł nas cichy śmiech Liama. Posłałam Lou paraliżujące spojrzenie. Auto zatrzymało się. Razem z Werą równocześnie opuściłyśmy samochód. Na widok tego domu ciężko było kryć zaskoczenie, był ogromny i naprawdę ładny. Wera rozchyliła usta z wrażenia, zresztą moja mina pewnie wyglądała podobnie.
Ruszyłyśmy za chłopakami w kierunku drzwi, a zanim któryś z nich zdążył nacisnąć na klamkę, drzwi otworzyły się a w nich stanął Niall. W jego oczach zapaliły się jakieś radosne iskierki na nasz widok, a raczej wtedy, gdy zobaczył Werę. Ona też była wniebowzięta.Wiedziałam, że ubóstwia Nialla, a teraz już konkretnie była nim zauroczona. Bałam się tylko, że to wszystko będzie ją bolało, gdy wyjedziemy z Londynu i wrócimy do Polski. Wtedy wszystko zniknie. Nie będzie chłopaków. Westchnęłam.
- Cześć dziewczyny! - Blondynek posłał nam wesoły uśmiech i odsunął się na bok, abyśmy mogły wejść do środka. Już sam korytarz powalał swoim wystrojem. Obawiałam się, że reszta domu będzie jeszcze piękniejsza.
Zdjęłyśmy buty i kurtki. Poszłyśmy za chłopakami do salonu, skąd dochodziła cicha muzyka. Pomieszczenie było ogromne. Duża sofa stojąca po środku, po boku jeden fotel. Na ścianie wisiał telewizor plazmowy, a pod nim stały głośniki i jakiś sprzęt. Półki z płytami, książkami.  Na stole przy sofie leżała sterta pudełek z filmami, na widok których uśmiechnęłam się nikle, a obok nich stały jakieś talerze i miski z przekąskami.
Podeszłam do sofy i przejechałam po niej opuszkami palców. Wera od razu rozsiadła się i ostrożnie wodziła wzrokiem za Niallem, który jeszcze donosił jakieś jedzenie.
- Kociaku! - Wykrzyknął Lou, kierując głowę w stronę schodów. Powiodłam za nim wzrokiem, a wtedy zobaczyłam Harry'ego, który właśnie wychodził z pokoju z koszulką w dłoni. Uśmiechnął się na nasz widok. Louis przeszedł obok mnie, cicho się śmiejąc, a ja ciągle wpatrywałam się w Loczka. Obawiałam się, że z wrażenia otworzyłam usta, ale nie mogłam się powstrzymać. Jeden niesforny kosmyk opadał mu na czoło, do tego jego piękny uśmiech i idealnie wyrzeźbiony tors. Ideał. Wera przyglądała mi się ze zdziwioną miną, ale gdy tylko spojrzała w stronę Harry'ego, jej wyraz twarzy był podobny. Dopiero kiedy Loczek założył koszulkę i zszedł na dół, ocknęłam się i odwróciłam wzrok.
Widać było, że Harry był zadowolony z mojej reakcji. Podszedł do mnie z wesołym uśmiechem na twarzy.
- Cześć. - Jedną dłoń położył na moim biodrze. Pocałował mój policzek w geście powitania i odsunął się z nadal tak samo zadowoloną miną. Przywitał się też z Werą.
Wszyscy zebrali się już w pokoju. Niall usiadł obok Wery i od razu zaczął coś zjadać, zagadując przy okazji do blondynki. Liam z Zaynem przekomarzali się na sofie, obok Nialla i Weroniki. Lou szeptał coś na ucho Harry'emu, a ten uśmiechał się szeroko.
- To jak? Oglądamy filmy, czy co robimy? - Loczek uniósł brwi. Louis z łobuzerskim uśmieszkiem podszedł do szafki i wyciągnął z niej album ze zdjęciami.
- Ja mam lepszy pomysł! - pomachał albumem w górze i spojrzał na mnie.  - Ada? Wera? - zerknął na mnie, a potem na moją przyjaciółkę i otworzył album na pierwszej stronie. - Macie ochotę na pooglądanie kompromitujących zdjżć Kociaka? - Wyszczerzył się. Mina Harry'ego zżedła. Posłał Louisowi paraliżujące spojrzenie i ruszył w jego stronę. Próbował odebrać Lou album, jednak on był sprytniejszy i rzucił mi go. Oczywiście z moją koordynacją ledwo udało mi się go złapać. Album otworzył się mniej więcej po środku, a na stronie widniało zdjęcie młodego Harry'ego z czapką jakby parasolką. Nie chciałam mu sprawić przykrości, więc starałam się stłumić śmiech, ale w końcu nie wytrzymałam. Loczek podszedł do mnie z miną małego, naburmuszonego dziecka, zabrał mi album zatrzasnął go i odłożył na poprzednie miejsce. Chłopaki już skręcali się ze śmiechu na sofie, a Niall z Wera nie wiedzieli o co chodzi, bo byli zajęci sobą.. i jedzeniem.
Miałam ochotę podejść do Harry'ego i go przytulić, aby na jego ustach pojawił się ten rozbrajający mnie kompletnie uśmiech. Nogi same poniosły mnie w jego stronę,  a na jego ustach pojawił się nikły uśmieszek, który z powrotem przeistoczył się w naburmuszoną minę.  W ostatniej chwili powstrzymałam się od przytulenia Loczka, co widocznie mu się nie spodobało i tylko pogłaskałam jego ramię, pierwszy raz tak naprawdę patrząc mu w oczy.
- No już, uśmiechnij się gburze! - Zaśmiałam się cicho, a Harry sparaliżował mnie wzrokiem, jednak po chwili też się zaśmiał.
- Mam jeden warunek. - Drugi raz spojrzeliśmy się sobie w oczy. Uniosłam obie brwi, robiąc przy tym rozbawioną minę, a Loczek utrzymywał poważny wyraz twarzy. Westchnęłam zrezygnowana i pokręciłam głową z dezaprobatą. 'Ciekawe co wymyślił?' pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Niech ci będzie. - Harry słysząc moją odpowiedź, palcem wskazującym pokazał na swój lewy policzek. Z tyłu dobiegł mnie cichy chichot któregoś z chłopaków, a Harry wyszczerzył się w dumnym uśmiechu. Nie miałam wyjścia, a poza tym - czemu miałabym nie pocałować Harry'ego Stylesa? Może nigdy więcej nie będę miała okazji.
Zaśmiałam się krótko i zbliżyłam się do Loczka. Do moich nozdrzy dotarł intensywny i przyjemny zapach jego perfum. Musnęłam wargami jego ciepły i gładki polik, a chłopak zaraz przełożył palec na drugi policzek. Ponownie musnęłam jego policzek, tym razem prawy. Odsunęłam się o niewielki krok. Loczek spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmieszkiem. Tym razem palec wylądował na jego różowych wargach.
- Nie przeginaj! - zaśmiałam się i wbiłam dwa palce w bok chłopaka. Pociągnął nosem, ze smutną miną.  - Nie, nie, nie. Tym razem się nie nabiorę. - Wytknęłam mu czubek języka i wszyscy równocześnie się zaśmialiśmy. Właściwie nie wiem czemu odmówiłam. Przecież od zawsze o tym marzyłam, a na żywo, jego idealne, zaróżowione wargi kusiły jeszcze bardziej niż na zdjęciach. "Ale z Ciebie debil, brawo Adżi" pomyślałam i cicho westchnęłam.
Louis pociągnął mnie na sofę i usadził mnie obok Zayna i Liama. On, razem z Harrym usiedli na podłodze. Loczek siedział tuż przede mną. Odchylił głowę do tyłu i z wesołym uśmiechem pomachał do mnie. Zaśmiałam się cicho. Louis zerknął na nas i pokręcił głową.
- Dobra gołąbeczki, oglądamy film. - Harry posłał przyjacielowi piorunujące spojrzenie i wbił wzrok w ekran telewizora, gdzie wyświetlany był już pierwszy horror.
Zayn puknął Nialla w ramię, który ciągle rozmawiał z Werką i powiedział mu, aby się uciszył i skupił na filmie. Zerknęłam na parę "blondynków" i uśmiechnęłam się sama do siebie. Naprawdę cieszyło mnie to, że Wera dobrze dogaduje się z Niallem i chyba oboje przypadli sobie do gustu. Lubiłam żyć ze świadomością, że ktoś dla mnie bliski - mój przyjaciel jest szczęśliwy.
Wszyscy siedzieli w skupieniu, oglądając film, a  ciszę przerywało tylko ciche chrupanie. Jak można było się domyśleć - to Niall i Wera wyżerali zawartość misek.
Film powoli się rozkręcał. Wera przy straszniejszych scenach zakrywała oczy, z czego chichotał Niall, Zayn z Liamem się przytulali, a Harry ściskał rękę Louisa, który dumnie siedział i wpatrywał się w ekran. Ja się nie bałam, zresztą tak jak i Niall, który bawił się jedzeniem. Właśnie naciągał żelka, puścił go z jednej strony a ten wystrzelił i trafił w telewizor. Wszyscy odwrócili głowy w jego stronę. Blondynek zrobił niewinną minę, za to Louis potarł dłonią o dłoń i sięgnął po garść popcornu.
- Bitwa? - zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć na propozycję chłopaka, rzucił popcornem w nadal tulących się Liama i Zayna. Chłopaki poderwali sie z sofy, wzięli garści popcornu i wyszczerzyli się. Liam ruszył w  pogoni za Louisem, a Zayn obrzucił mnie i Harry'ego. Tak właśnie rozpętała się wojna. Jedyne co zostało na stole to bita śmietana. Właściwie nie wiem do czego ona tu była. Chwyciłam ja i schowałam się za sofa, obserwując jak Weronika z Niallem obsypując się nawzajem Lays'ami.  Myślałam, że jestem bezpiczna. Liam nadal ganiał Louisa i dołączył się do nich Zayn. Para blondynków była zajęta sobą, ale gdzie był Harry? Kiedy chciałam się obrócić, zostałam zbombardowana kilkoma żelkami. Przed sobą zobaczyłam szczerzącego się Loczka, z kolejną porcją żelek w dłoniach. Moją jedyną bronią była bita śmietana. Szybko podniosłam się z podłogi i odrzuciłam korek od śmietany. Loczek zaczął cofać się do tyłu, a ja z łobuzerskim uśmiechem szłam w jego kierunku. W końcu pole do manewru się skończyło, a Harry oparł się o ścianę. Podeszłam bliżej, nawet bardzo blisko. Poczułam się dokładnie jak w dniu, kiedy przycisnęłam go do samochodu. Potrząsnęłam buteleczką ze śmietaną i opryskałam mu nią policzek, a potem zrobiłam mu wąsy. Loczek nabrał trochę śmietany na palec i przejechał mi nim po policzku. Uśmiechnęłam się szeroko. Harry nachylał się w moją stronę. Domyślałam się co planuje zrobić. Był tak blisko i z każda sekundą coraz bliżej. Czułam jego oddech na swojej twarzy, już prawie nasze usta się dotknęły, ale tą cudowną chwilę musiał przerwać Louis, który wbiegł do pokoju. We włosach miał pełno popcornu.  Szybko odsunęłam się od Harry'ego, a Lou chyba tego nie zauważył. Stał, wlepiając wzrok w podłogę, a przynajmniej tak nam się wydawało. Razem z Loczkiem podeszliśmy bliżej i wtedy zobaczyliśmy, w co tak naprawdę wpatruje się Louis z ogromnym uśmiechem. Wera, siedziała na Niallu i okładała go żelkiem po twarzy, a on tylko się śmiał. Po chwili do nas dołączył Zayn razem z Liamem. Wreszcie Blondynek miał dość i chwycił Weronikę za nadgarstki, przyciągając ją w ten sposób do siebie. Louis widząc to, odkaszlnął głośno i zaśmiał się. Był prawdziwym mistrzem w psuciu idealnych chwil. Moja przyjaciółka z zakłopotaną miną podniosła się z podłogi i poprawiła ubrania. To samo uczynił Niall.
- Proszę proszę, nie ma mnie pięć minut a tu już jakieś romanse. - Louis wyszczerzył się w zadowolonym uśmiechu. Liam szturchnął go w ramie.
Aby przerwać krepującą cisze, która nastała zaraz po słowach Lou, rozejrzałam się po pokoju i westchnęłam.
- Ale tu syf.  - Wszyscy jednocześnie się zaśmiali. - Pomożemy wam posprzątać. - Zerknęłam na Harry'ego. Chłopak pokręcił przecząco głową.
- Nie ma mowy. Sami sobie posprzątamy... - uśmiechnął się. - .. później. - dodał po chwili  zaśmiał się melodyjnie. Oczywiście się temu sprzeciwiłyśmy. Chłopcy upierali się przy swoim, ale w końcu zgodzili się i pozwolili sobie pomóc. Niall wygrzebywał szczątki jedzenia z sofy, Liam sprzątał miski, Louis z Zayn'em ogarniali drugi pokój, gdzie oni przetoczyli wojnę. Wera zbierała paczki po przekąskach a ja razem z Harrym zamiatałam. Po piętnastu minutach pokój wyglądał tak jak przed wojną. Niestety było już późno. Przy nich czas leciał niesamowicie szybko.
- Wpadniecie jutro? - Zapytał z nadzieją Niall, wpatrując się przy tym w Werę, kiedy się ubierałyśmy. Obie pokiwałyśmy głową.
- Jesli nas zaprosicie. - Zerknęłam na Harry'ego. Uśmiechnął się.
- Właśnie to robię. - chłopaki oparli się o ścianę w korytarzu i przyglądali się nam. - Jutro o tej samej porze. Przyjedziemy po was.
Pożegnałam się z chłopakami, poprzez przytulenie każdego, a na policzku Harry'ego dodatkowo złożyłam delikatny pocałunek. Lou wyszedł razem z nami, aby nas odwieść. Wsiadłyśmy do samochodu i już po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu. Pomachałyśmy Louisowi na pożegnanie. Chłopak nie odjechał do puki nie weszłyśmy do środka. Dzisiaj cioci nie było w domu, wyszła na jakąś imprezę organizowaną w pracy. Od razu popędziłyśmy na górę i opowiedziałyśmy wszystko przyjaciółkom na skype.

--
Autorka. Wow, już prawie 800 odwiedzin bloga. :D Ale skoro już wchodzicie, moglibyście skomentować. To naprawdę motywuje mnie do dalszego pisania. :)


9 komentarzy:

  1. Kiedy nowy, dzisiaj ? haha mam nadzieję, ze jutro dodasz ! :)
    Uwielbiam, to jak piszesz ! :D Miałam ciarki przy momentach z Harrym <3
    Czekam na nowy ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest już w przygotowaniu, więc jeśli go do jutra skończę to się pojawi. :D
      I dzięki za miłe słowa. :D

      Usuń
  2. Bosko ! Też chcę taką bitwe na żarcie ! *.* Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się jutro ;] <33 No myślałam, że już będzie kiss a tu dupa ! LOU CZY TY MUSIAŁEŚ ZEPSUĆ TĄ CHWILĘ ?! Ale i tak bosko :D Zapraszam Cię na moje opowiadanie o One Direction - one-thing-changes-everything.blog.onet.pl - mam nadzieję, że wpadniesz :) CZEKAM NA NOWY !

    OdpowiedzUsuń
  3. ;P ... nie wiem co napisać ... Super ... Też chcę taką wojnę z Harry'm :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa. ♥ Super rozdział ^^ Też chce taką bitwe i umieć tak pisać jak ty :3

    OdpowiedzUsuń
  5. geeeeeeeeeeenialne to jest:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne i pomysłowe :D
    Podobał mi się jak Harry miał na twarzy bitą śmietanę xd ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww.... czemu Lou musi wszystko przerywać. Tak nie wolno przecież:D
    + Ada dobrze zrobiła. Nie wolno tak łatwo ulegać Loczkowi :d
    + Wera i Nialler strasznie do siebie pasują! Czekam na momenty ,, sam na sam,, ;*
    Boskoo piszesz i te pomysły... Cudo ;*

    OdpowiedzUsuń